top of page

U N W A N T E D | N I E C H C I A N I


U N W A N T E D . Stories of the people who came to Lesvos.


In Lesvos is situated the biggest refugee camp in Europe, Moria, with around 5,000 - 6,000 inhabitants at the moment. In January 2019, I went there because I wanted to meet the people that the Polish government scares the citizens with and that so many in Poland are afraid of.


N I E C H C I A N I . Historie ludzi przybyłych na Lesbos.


Na Lesbos znajduje się największy obóz dla uchodźców w Europie, Moria, liczący obecnie ok. 5-6 tys. mieszkańców. W styczniu 2019 roku poleciałem tam, bo chciałem poznać ludzi, którymi polski rząd straszy obywateli i których tak wielu w Polsce się boi.


______________________

Text & photos: DAMIAN LEMAŃSKI JAN/FEB 2019

Tekst i zdjęcia: DAMIAN LEMAŃSKI STY/LUT 2019



I landed on Lesvos around 10 p.m. The road from the airport leads right next to the Aegean Sea, so walking in silence I could hear well the sound of waves hitting the shore. Looking at the black expanse of water and seeing the lights of Turkey in the distance, I was terrified at the thought that I might be somewhere in between, in the middle of that water on one of the small dinghies that bring refugees to the island. It was then that I felt very strongly for the first time the terrifying experience of thousands of people seeking refuge and a better future in Europe.


Wylądowałem na Lesbos około godziny 22. Droga z lotniska prowadzi tuż przy Morzu Egejskim, więc idąc w ciszy dobrze słyszałem szum fal uderzających o brzeg. Patrząc na czarną przestrzeń wody i widząc w oddali światła Turcji, ogarnęło mnie przerażenie na myśl, że mógłbym się znajdować gdzieś pomiędzy, pośród tej wody na jednym z małych pontonów, którymi przybywają na wyspę uchodźcy. Wtedy po raz pierwszy bardzo mocno odczułem, jakie przerażające są doświadczenia tysięcy ludzi, szukających schronienia i lepszej przyszłości w Europie.


The plane that brought me, and then took other passengers flying to the continent, is the dream of all the refugees imprisoned on the island, because the island is exactly a natural prison for these people.


Samolot, który mnie przywiózł, a zaraz potem wziął kolejnych pasażerów lecących na kontynent, jest marzeniem wszystkich uwięzionych na wyspie uchodźców, bo wyspa jest dokładnie naturalnym więzieniem dla tych ludzi.

The first driver who reacted to my outstretched arm with a straightened thumb was so nice that he took me to the very main gate of the Moria camp, even though he did not go there himself. Each of us could be in their position, tomorrow we can be refugees. - he said while driving.


Pierwszy kierowca, który zareagował na moją wyciągniętą rękę z wyprostowanym kciukiem był tak miły, że zawiózł mnie pod samą główną bramę obozu Moria, mimo, iż sam tam nie jechał. "Każdy z nas mógłby być na miejscu tych ludzi, jutro to my możemy być uchodźcami." - powiedział podczas jazdy.


For Europe, the problem of refugees does not seem to exist anymore and officially in the municipality of Mytilene I got an information that no refugees have arrived on this Greek island for three years. But for people fleeing their own countries because of war or other tragedies, looking for a better future for themselves and their children, this is still a problem.


Dla Europy problem uchodźców zdaje się już nie istnieć i oficjalnie w urzędzie miasta dostałem informację, że od 3 lat nie przybywają żadni uchodźcy na tę grecką wyspę. Ale dla ludzi uciekających z własnych krajów z powodu wojny lub innych tragedii, szukając lepszej przyszłości dla siebie i swoich dzieci, to jest nadal problem.


I was a captain in a rubber dinghy from Turkey to Lesvos. It were the smugglers who chose me as the commander and showed in which direction we should swim. I was afraid for my wife and two sons, and additionally I felt responsible for the dozens of strangers. My younger, two-year-old, son was so scared that he did not say a word. We reached the island in 50 minutes - it's probably a record. On the spot to survive the night, we made a campfire in the forest, burning the vests of those who had them. The police found us in the morning. We have been in the jungle for 50 days. Before we lived in Turkey for a year. We managed to reach Lesvos after the fourth attempt. By land it is much worse to cross the border, because when the Greek police will catch you, they will send you back to Turkey. - told Mohammad Sadiq, 31-year-old Afghan, who hosted and fed me in his tent.


"W pontonie z Turcji na Lesbos byłem kapitanem. To mnie przemytnicy wybrali na dowodzącego i wskazali, w którym kierunku mam płynąć. Bałem się o żonę i dwóch synów, a dodatkowo czułem odpowiedzialność za kilkadziesiąt obcych osób. Mój młodszy, dwuletni, syn był tak przerażony, że całą drogę nie odezwał się ani słowem. Do wyspy dopłynęliśmy w 50 minut - to chyba jakiś rekord. Na miejscu, by przetrzymać noc, rozpaliliśmy ognisko w lesie, paląc kamizelki tych, którzy je mieli. Dopiero rano znalazła nas policja. W dżungli jesteśmy od 50 dni. Wcześniej rok mieszkaliśmy w Turcji. Do Lesbos udało nam się dopłynąć za czwartym razem. Przekraczać granicę drogą lądową jest o tyle gorzej, że jak tam złapie grecka policja to odsyła do Turcji." - opowiadał, goszcząc i karmiąc mnie u siebie w namiocie, Mohammad Sadiq, 31-letni Afgańczyk.


This is not life, it is vegetation - said Mohamad (29), a Somali man who lives in Moria for a year, during a short conversation while his colleague was cutting his hair.


"To nie jest życie, to jest wegetacja" - rzucił podczas krótkiej rozmowy, obcinany akurat przez kolegę z obozu, Mohamad (29 l.), Somalijczyk mieszkający już rok w Morii.


Just a few days earlier, near a tent inhabited by Mohamad and his colleagues, a huge tent had been burned, which was the home to dozens of people. Nobody died, but its inhabitants lost everything they had.


Zaledwie kilka dni wcześniej, niedaleko namiotu zamieszkanego przez Mohamada i jego kolegów, spłonął ogromny namiot, który był domem dla kilkudziesięciu osób. Nikt nie zginął, lecz jego mieszkańcy stracili wszystko, co mieli.


On the way back to Panagiouda, where I rented a room in a guest house of a nice, older Greek couple, just outside Mytilene, I saw a lonely figure fishing on the coast. I came closer and asked if I could accompany him. That's how I met Shahram, a 14-year-old Afghan.

I fish only once a week, on Sunday, because in the week I have classes run by Unicef. I learn English and Greek, among others. I left home in Afghanistan with my parents and three younger siblings 3 years ago. We lived in Turkey for 2.5 years, but there were no future prospects, that's why we sailed to Lesvos. We spent the first months in Moria camp, but for the last three days we have been in the much better, Kara Tepe camp.


Wracając do Panagioudy, gdzie wynajmowałem pokój w domu gościnnym miłej, starszej pary Greków, tuż za Mityleną ujrzałem na wybrzeżu samotną postać łowiącą ryby. W swoim stylu podszedłem i zapytałem, czy mogę potowarzyszyć. Tak poznałem Shahrama, 14-letniego Afgańczyka.

"Ryby łowię tylko raz w tygodniu, w niedzielę, bo w tygodniu mam lekcje prowadzone przez Unicef. Uczę się między innymi angielskiego i greckiego. Dom w Afganistanie opuściłem z rodzicami i trojgiem młodszego rodzeństwa 3 lata temu. Dwa i pół roku mieszkaliśmy w Turcji, ale nie było tam perspektyw, wizji na przyszłość, dlatego przypłynęliśmy na Lesbos. Pierwsze miesiące spędziliśmy w obozie Moria, ale od 3 dni jesteśmy w dużo lepszym, Kara Tepe."



The entire island is dotted with olive trees, and the hills around the camp are overgrown with them as well. Strolling one day among them, I saw a group of boys playing football, as it seemed to me at the first moment. It turned out, however, that they were playing a sangirag - a traditional Hazaragi game - throwing stones at another stone located several dozen meters away. Points were scored by the team that hit the stone or its stone landed closer to the target.


Cała wyspa usiana jest drzewkami oliwnymi, również wzgórza wokół obozu są nimi porośnięte. Przechadzając się jednego dnia wśród nich zobaczyłem grupkę chłopaków grających w nogę, jak mi się zdawało w pierwszym momencie. Okazało się jednak, że grają w sangirag - tradycyjną hazarską grę - rzucając kamieniem w inny kamień umiejscowiony kilkadziesiąt metrów dalej. Punkty zdobywała ta drużyna, która trafiła w kamień bądź jej kamień wylądował bliżej celu.

There is a war in Afghanistan, it is not good. It is not good here either. In Afghanistan, the Taliban, Al-Ka'ida, Daesh (ISIS) are still waging war, all the time explosions are heard. All my friends I play with now lost their parents during this war. I lost mine in a car accident when I was small. Now I live in section A of Moria camp. I got here a month and 10 days ago, before I lived in Turkey for 5 months. In Afghanistan I left my younger siblings - brother (14) and two sisters (13 and 11). I also have an older brother who has been living in Sweden for several years. He sent us money for life. The last € 2,000 he sent, I took to reach him. I left nothing to my siblings. Now I have nothing for myself, because smugglers took everything. I want to get to Sweden and live with my brother. I do not like it here. Then another of the siblings will try to join us. - Sahil, a 16-year-old Afghan, explains his situation to me.


"W Afganistanie jest wojna, nie jest dobrze. Tu też nie jest dobrze. W Afganistanie Talibowie, Al-Ka’ida, Daesh (ISIS) cały czas prowadzą wojnę, cały czas słychać wybuchy. Ci wszyscy moi koledzy, z którymi gram teraz w sangirag, stracili rodziców podczas tej wojny. Ja swoich straciłem w wypadku samochodowym, gdy byłem mały. Teraz mieszkam w sekcji A obozu Moria. Trafiłem tu miesiąc i 10 dni temu, wcześniej 5 miesięcy żyłem w Turcji. W Afganistanie zostawiłem brata (14 l.) i dwie siostry (13 i 11 l.). Mam jeszcze starszego brata, który mieszka od kilku lat w Szwecji. To on wysyłał nam pieniądze na życie. Ostatnie 2 000 €, które przysłał, wziąłem, by do niego dotrzeć. Nic nie zostawiłem rodzeństwu. Teraz sam nic nie mam, bo wszystko wzięli przemytnicy. Chcę dotrzeć do Szwecji i zamieszkać z bratem. Nie podoba mi się tu. Potem kolejne z rodzeństwa spróbuje do nas dołączyć." - energicznie objaśnia mi swoją sytuację Sahil, 16-letni Afgańczyk.


With my mother and two brothers (15 and 14) I arrived in Lesvos half a year ago. Dad was killed by the Taliban when I was little. We already have a residence card in Greece and we live in Mytilene. We are waiting for passports. With a friend from Moria, Hadi (16), who also came here six months ago and still lives in the camp, we like to meet under the Statue of Liberty and look at the sea. It's a good place to ventilate your head and dream about a better future. Hadi is alone here and wants to spend as little time in the camp as possible. His parents and 5 brothers and 5 sisters stayed in Afghanistan. - explains Zabih, a 16-year-old Afghan, who I met thanks to the magic of this place, because it also lured me with the offered view and tranquility.


"Z mamą i dwoma braćmi (15 i 14 l.) przypłynąłem na Lesbos pół roku temu. Tato został zabity przez Talibów, jak byłem mały. Dostaliśmy już karty pobytu w Grecji i mieszkamy w Mitylenie. Czekamy na paszporty. Z kolegą z Morii, Hadim (16 l.), który też przybył tu pół roku temu i wciąż mieszka w obozie, lubimy spotykać się pod statuą wolności w porcie i patrzeć w morze. To dobre miejsce, by przewietrzyć głowę i pomarzyć o lepszej przyszłości. Hadi jest tu sam i jak najmniej czasu chce spędzać w obozie. Jego rodzice oraz 5 braci i 5 sióstr zostali w Afganistanie." - tłumaczy Zabih, 16-letni Afgańczyk, którego spotkałem dzięki magii tego miejsca, ponieważ mnie również zwabiło oferowanym widokiem i spokojem.



There is no future in Afghanistan. I got here with three colleagues five months ago. I come to One Happy Family Center to train Muay Thai and kick-boxing. Majid (18), who trains us, lived in Iran for 4 years and became a champion of Muay Thai there. - tells Sajad, a 19-year-old Afghan living in Moria for 5 months.


"W Afganistanie nie ma przyszłości. Dotarłem tu z trójką kolegów 5 miesięcy temu. Przychodzę do One Happy Family Community Center trenować Muay Thai i kick-boxing. Majid, który nas trenuje, 4 lata mieszkał w Iranie i został tam mistrzem Muay Thai." - opowiada Sajad (19 l.), Afgańczyk od 5 miesięcy mieszkający w Morii.



One of the many rainy days I spent on Lesvos. As usual, at a slow pace, I walk the route from Panagiouda to Moria - about 3 kilometers - passing its temporary residents along the way. In the background on the hill you can already see the camp.


Jeden z wielu deszczowych dni, jakie spędziłem na Lesbos. Jak zwykle spacerowym tempem przemierzam trasę z Panagioudy do Morii - jakieś 3 km - mijając po drodze jej tymczasowych mieszkańców. W tle na wzgórzu widać już obóz.


That day, as usual, I wandered among the tents in the jungle. Hasan, as soon as he saw me, invited me to join him and his family, warming themselves by the fire.


Tego dnia, również jak zwykle, włóczyłem się wśród namiotów w dżungli. Hasan, 30-letni Afgańczyk, gdy tylko mnie zobaczył od razu zaprosił, bym dołączył do niego i jego rodziny, grzejących się przy ognisku.

I worked as a plumber in Afghanistan. I came here with my wife and 3-year-old son, 16-year-old wife's brother and her sister with her husband and also a 3-year-old son. We have lived in the jungle for 3 months. From 16 pm to 19 pm there is hot water in Moria, so we go there to shower. Tomorrow we are going to Kara Tepe for an interview and we will find out if they let us live there. - says Hasan, when we sit around the fire, warming up and drinking tea.


"W Afganistanie pracowałem jako hydraulik. Przybyłem tu z żoną i 3-letnim synem, 16-letnim bratem żony oraz jej siostrą z mężem i również 3-letnim synem. Mieszkamy w dżungli od 3 miesięcy. Od 16 do 19 w Morii jest gorąca woda, więc tam chodzimy, by wziąć prysznic. Jutro jedziemy na rozmowę do obozu Kara Tepe i dowiemy się, czy pozwolą nam tam zamieszkać." - opowiada Hasan, gdy tak siedzimy wokół ogniska, grzejąc się i popijając herbatę.


On another rainy day, when I was walking around the jungle, I met three Afghan families while baking bread. I have not yet spoken a word, and now I held in my hand, just removed from the oven, fresh bread. Dil Agha (29), Ezat (28) and Jawad (23) with their wives and children come here every week from Moria to bake bread in the oven, which they made 5 months earlier, when they lived in the jungle.


Innego deszczowego dnia, ponownie przechadzając się po dżungli, poznałem trzy afgańskie rodziny podczas wypiekania chleba. Jeszcze nie wypowiedziałem słowa, a już trzymałem w ręku, dopiero co wyjęty z pieca, chleb. Dil Agha (29 l.), Ezat (28 l.) oraz Jawad (23 l.) wraz z żonami i dziećmi co tydzień przychodzą tu z Morii, by wypiekać chleb w piecu, który zrobili 5 miesięcy wcześniej, gdy mieszkali jeszcze w dżungli.

Dil's two-year-old daughter is crying because she wants to return home - one of the containers in the camp.


Dwuletnia córka Dila płacze, bo chce już wracać do domu - jednego z kontenerów w obozie.


I have a wife and eight children. We arrived in Lesvos a month ago by a motorboat from Turkey. It costs twice as much as a regular rubber dinghy, but it is safer and faster. I paid $12,000 to the smugglers only for crossing the sea. In Afghanistan we sold everything we had and we fled hoping for a better life. We dream to reach Canada. However, we still suffer here and we do not know what will happen to us - they may deport us - so we would prefer to return to Afghanistan despite the fact that we escaped from the Taliban. - confides Ajmal, a 45-year-old Afghan, who has been living with his family in Moria for a month. Due to the fact that I did not get the permission to enter the camp, I took the picture in front of one of the side gates, behind which you can see the container that is now his home. All the time I was closely watched by a policeman who earlier caught me talking to Ajmal inside of the camp.


Mam żonę i ośmioro dzieci. Na Lesbos przypłynąłem miesiąc temu motorówką z Turcji. Kosztuje ona dwa razy więcej niż zwykły ponton, ale jest bezpieczniejsza i szybsza. Przemytnikom zapłaciłem 12 000 $ tylko za przeprawę przez morze. W Afganistanie sprzedaliśmy wszystko, co mieliśmy i uciekliśmy z nadzieją na lepsze życie. Marzymy, by dotrzeć do Kanady. Jednak tu nadal cierpimy i nie wiemy, co z nami będzie - może nas deportują - więc wolelibyśmy wrócić do Afganistanu pomimo, że uciekliśmy stamtąd przed Talibami. - zwierza mi się Ajmal, 45-letni Afgańczyk, od miesiąca mieszkający z rodziną w Morii. Z racji, iż nie dostałem pozwolenia na wejście do obozu, zdjęcie zrobiłem przed jedną z bocznych bram, za którą widać kontener będący teraz jego domem. Cały czas byłem bacznie obserwowany przez policjanta, który wcześniej przyłapał mnie na rozmowie z Ajmalem przed wejściem do jego domu.


I was born in Iran because my parents fled there from Afghanistan. However, life in Iran was difficult. I did not have any documents allowing me to work legally, so I decided to flee to Germany with my wife and a 4-year-old son, where four brothers of my wife already live. It took a month to get illegally from Iran to Turkey. We crossed the border at night, on foot. We walked for 12 or 13 hours in the direction that the Iranian smugglers had shown us. We waited a week at the smugglers' home near the border with Iran, then another week at their home in Istanbul. We could not go outside. We were hiding. Twice during the attempts to get to Lesvos, we were stopped by the police and spent two nights in jail. Then we returned to Istanbul and waited for another attempt. There one night we spent at the train station as well. The third time we managed to get on the rubber dinghy, which had about 30 people and sail at night to Lesvos. It costed $ 600 per person. We were caught by the Greek police on the coast. We knew about the camp, but we did not know how much time we would have to spend in it. - says 29-year-old Mojtaba, Afghan, who lives in the jungle 5 months.


Urodziłem się w Iranie, bo moi rodzice uciekli tam z Afganistanu. Jednak życie w Iranie było trudne. Nie miałem dokumentów pozwalających na legalną pracę, dlatego wraz z żoną i 4-letnim synem postanowiliśmy uciec do Niemiec, gdzie mieszkają już czterej bracia żony. Przedostanie się nielegalnie z Iranu do Turcji zajęło miesiąc. Granicę pokonywaliśmy nocą, pieszo. Szliśmy 12 lub 13 godzin w kierunku, który wskazali nam irańscy przemytnicy. Po tureckiej stronie przejęli nas kolejni. Tydzień czekaliśmy w domu przemytników niedaleko granicy z Iranem, potem kolejny tydzień w ich domu w Istambule. Nie mogliśmy wychodzić na zewnątrz. Ukrywaliśmy się. Dwa razy podczas prób przedostania się na Lesbos zostaliśmy zatrzymani przez policję i dwie noce spędziliśmy w areszcie. Potem wracaliśmy do stolicy Turcji i czekaliśmy na kolejną próbę. Jedną noc w Istambule spędziliśmy także na dworcu. Za trzecim razem udało się wsiąść na ponton, na którym było około 30 osób i dopłynąć nocą do Lesbos. Kosztowało to 600 $ od osoby. Na wybrzeżu zostaliśmy złapani przez grecką policję. Wiedzieliśmy o obozie, lecz nie wiedzieliśmy, ile czasu będziemy musieli w nim spędzić. - mówi 29-letni Mojtaba, Afgańczyk, 5 miesięcy żyjący w dżungli.


I came here with my wife (50), three daughters (31, 26 and 24), a son (28) and his wife and brother-in-law (75). When we sailed in a rubber dinghy from Turkey, there was very bad weather - big waves and wind. The Greek police saved us at the sea. Before coming here we lived in Iran for 20 years, fleeing from Afghanistan because of the Taliban who do not want people of our religion there. We had refugee cards there. However, the local police caught Afghans, beat them and sent them back to Afghanistan. That is why we also escaped from there. We want to reach Germany. The wife's sister has been living there for 4 years. During the illegal crossing of the Iranian-Turkish border, the Iranian police caught and sent a daughter of friends to Afghanistan. We paid $ 800 per person for a place in a dinghy from Turkey to Lesvos. In Iran, we sold everything we had and we spent it to get here - almost $14,000. We crossed the Iranian-Turkish border at night, on foot. The march took us 14 hours. We walked through the river for half an hour, wading through the water. In the woods, still on the Iranian side, we were robbed. Many armed thieves are lurking there. The smugglers showed us only the direction in which we should go, they did not go with us, we were helpless. In Turkey another smugglers took us to a large house near the border. Those who did not have the money to pay the way, smugglers beat and told them to call their family to send them money, otherwise they would not let them go. We saw it. We spent 40 days in Turkey, waiting for the wife's brother, who due to illness had to be smuggled with another, easier but longer way. We waited at the house of smugglers in Istanbul. We could not go outside. Before we had the hope for a better life, but when we got here, we lost it. People told us that it's okay here, that we will be able to get to Europe. Then the smugglers exerted pressure. We would not come here if we knew how it would be. - tells Rajab (60), Afghan, who has been in the jungle for nine days.


"Przybyłem tu wraz z żoną (50 l.), trzema córkami (31, 26 i 24 lata), synem (28 l.) i jego żoną oraz szwagrem (75 l.). Gdy płynęliśmy pontonem z Turcji, była bardzo zła pogoda - duże fale i wiatr. Jeszcze na morzu uratowała nas grecka policja. Przed przybyciem tutaj 20 lat mieszkaliśmy w Iranie, uciekając z Afganistanu przed Talibami, którzy nie chcą ludzi o naszym wyznaniu. Mieliśmy tam karty uchodźców. Jednak tamtejsza policja łapała Afgańczyków, biła ich i odsyłała z powrotem do Afganistanu. Dlatego właśnie uciekliśmy również stamtąd. Chcemy dotrzeć do Niemiec. Siostra żony mieszka tam już od 4 lat. Podczas nielegalnego przekraczania granicy irańsko-tureckiej, policja irańska złapała i odesłała do Afganistanu córkę przyjaciół. Za miejsce w pontonie z Turcji na Lesbos zapłaciliśmy po 800$ od osoby. W Iranie sprzedaliśmy wszystko, co mieliśmy i wydaliśmy to na dotarcie tutaj - prawie 14 000 $. Granicę irańsko-turecką pokonywaliśmy nocą, pieszo. Marsz zajął nam 14 godzin. Pół godziny przechodziliśmy przez rzekę, brodząc po piersi w wodzie. W lesie, jeszcze po stronie irańskiej, zostaliśmy okradzeni. Czai się tam wielu uzbrojonych złodziei. Przemytnicy wcześniej pokazali nam tylko kierunek, w którym mamy iść, nie szli z nami, byliśmy bezbronni. W Turcji kolejni przemytnicy zabrali nas do dużego domu niedaleko granicy. Tych, którzy nie mieli już pieniędzy na opłacenie dalszej drogi, przemytnicy bili i kazali im dzwonić do rodziny, by przesłali im pieniądze, inaczej ich nie wypuszczą. Widzieliśmy to. Czterdzieści dni spędziliśmy w Turcji, czekając na brata żony, który z racji choroby musiał być przemycony inną, łatwiejszą, lecz dłuższą drogą. Siedzieliśmy wówczas w domu przemytników w Istambule. Nie mogliśmy wychodzić na zewnątrz. Wcześniej mieliśmy nadzieję na lepsze życie, ale po dotarciu tu straciliśmy ją. Ludzie nam mówili, że tu jest w porządku, że dostaniemy się do Europy. Potem przemytnicy wywierali presję. Nie przyjechalibyśmy, gdybyśmy wiedzieli, jak będzie." - relacjonuje mi w swoim namiocie Rajab (60 l.), Afgańczyk od 9 dni przebywajacy w dżungli.


In Europe, the dog has a better life than us. People love animals more than refugees. - said Azis, a 27-year-old Afghan, 4 months living with relatives in the jungle, when I approached them when they were lighting a campfire.


"W Europie pies ma lepiej niż my. Ludzie darzą większą miłością zwierzęta niż uchodźców." - powiedział Azis, 27-letni Afgańczyk, 4 miesiące mieszkający wraz z krewnymi w dżungli, gdy podszedłem do nich, gdy rozpalali ognisko przy namiocie.

We did not know about the camp in Lesvos. We did not think Europe was like that. We left our homes and now we live in tents. We thought about the future of children, because in Iran, where we lived, children could not go to school. We want to get where we can live normally. If we knew what it will be like, we would not come. We spent about $2,000 per person to get here. We sold everything we had and we even borrowed more money. - added Mariam, 27-year-old Afghan born in Iran, living in a neighboring tent.


"Nie wiedzieliśmy o obozie na Lesbos. Nie sądziliśmy, że Europa jest taka. Opuściliśmy domy, a teraz mieszkamy w namiotach. Myśleliśmy o przyszłości dzieci, bo w Iranie, gdzie mieszkaliśmy, dzieci nie mogły chodzić do szkoły. Chcemy dostać się tam, gdzie będziemy mogli normalnie żyć. Gdybyśmy wiedzieli wcześniej, jak tu jest, nie przyjechalibyśmy. Wydaliśmy około 2 000 $ na osobę. Sprzedaliśmy wszystko, co mieliśmy i jeszcze się zapożyczyliśmy." - dodała Mariam, 27-letnia Afganka urodzona w Iranie, mieszkająca w sąsiednim namiocie.


Children from Moria in a bus taking them to school.


Dzieci z Morii w autobusie wiozącym je do szkoły.


In Togo, one family has ruled the country for 52 years, they have even changed the constitution for their own benefit - it is a dictatorship instead of a governance. The opponents of the president are persecuted, so I escaped. I graduated economics there. - said Sharif, 26-year-old Togolese, whom I met in One Happy Family Community Center.


"W Togo od 52 lat rządzi jedna rodzina, zmienili nawet konstytucję dla własnych korzyści - to dyktatura a nie rządy. Przeciwnicy prezydenta są prześladowani, dlatego uciekłem. Ukończyłem tam ekonomię." - powiedział Sharif, 26-letni Togijczyk, którego spotkałem w One Happy Family Community Center.


Have you heard about witch camps in Africa? There are women who have a certain power, for example they can read from a man whether he is good or bad. I had to work there, look after them. If in Ghana you were born in a family that believes in rituals, you have no choice - you must toe the line, otherwise you will die. I did not want to live like that, so I escaped. I never thought that I would leave my homeland.

I spent three months in Turkey. Only the seventh attempt to cross the sea and reach Lesvos proved to be successful. We were caught by the Turkish police six times and landed in jail. I come to the One Happy Family center to volunteer at the gym. If I could, I would spend all my time here just to not go back to the camp. One hour in Moria is like a year, especially at night. Imagine that you are wearing three jackets and you are still cold. Two weeks ago, my 24-year-old colleague from Cameroon died from a cold. We lived together in Izmir for a month. We arrived in the same boat. To the worst enemy, I would not wish what I went through coming here. - Abdul (22), a Ghanaian living for two months in Moria, confides to me.


Słyszałeś o obozach wiedźm w Afryce? Są tam kobiety, które mają pewną moc, na przykład potrafią wyczytać z człowieka, czy ten jest dobry czy zły. Ja musiałem tam pracować, zajmować się nimi. Jeśli w Ghanie urodziłeś się w rodzinie, która wierzy w rytuały to nie masz wyjścia - też musisz się temu podporządkować inaczej zginiesz. Ja nie chciałem tak żyć, dlatego uciekłem. Nigdy nie sądziłem, że opuszczę ojczyznę. Trzy miesiące spędziłem w Turcji. Dopiero siódma próba przeprawy na Lesbos okazała się udana. Sześć razy łapała nas turecka policja i lądowaliśmy w areszcie. Do centrum kultury One Happy Family przychodzę, by wolontaryjnie zajmować się siłownią. Gdybym mógł, spędzałbym tu cały czas, by tylko nie wracać do obozu. Godzina w Morii jest jak rok, zwłaszcza w nocy. Wyobraź sobie, że masz na sobie trzy kurtki i wciąż jest ci zimno. Dwa tygodnie temu z wyziębienia zmarł mój 24-letni kolega z Kamerunu. Miesiąc mieszkaliśmy razem w Izmirze. Przypłynęliśmy tą samą łodzią.

Nawet wrogowi nie życzyłbym tego, przez co przeszedłem podczas przeprawy z Turcji na Lesbos." - zwierza mi się Abdul (22 l.), Ghanijczyk 2 miesiące mieszkający w Morii.


Zara (2) is one of the youngest refugees from Pakistan staying in the Moria camp. I met her in the most wonderful place I visited in Lesvos - a restaurant for refugees "Home for All" - a non-governmental organization run by a Greek couple - Nikos and Katerina. Together with volunteers for 6 days a week, they host families and single people staying in refugee camps in Lesvos, serving delicious dinners and giving the opportunity to rest and play in a family atmosphere.


Zara (2 l.) jedna z najmłodszych uchodźczyń z Pakistanu przebywająca w obozie Moria. Spotkałem ją w najcudowniejszym miejscu, do jakiego trafiłem na Lesbos - restauracji dla uchodźców "Home for All" - organizacji pozarządowej prowadzonej przez greckie małżeństwo - Nikosa i Katerinę. Wraz z wolontariuszami przez 6 dni w tygodniu goszczą rodziny i osoby samotne przebywające w obozach dla uchodźców na Lesbos, serwując im pyszne obiady i dając możliwość odpoczynku i zabawy w rodzinnej atmosferze.


Stayish (4), an Afghan refugee girl, watches the views during the several-kilometer journey from the camp to the restaurant. Arja, a volunteer from the Netherlands, takes dozens of refugees to the restaurant every day and loves what she does.


Stayish (4 l.), afgańska dziewczynka-uchodźczyni, mocno zaciekawiona widokami podczas kilkukilometrowej drogi z obozu do restauracji. Arja, wolontariuszka z Holandii, wozi dziesiątki uchodźców każdego dnia i uwielbia to, co robi.


Near the town of Mithymna in the north of the island there is a graveyard of lifejackets of refugees who came to the island. Some of the vests have been recycled, but still this place is a terrifying illustration of what has been going on for several years now.


Niedaleko miejscowości Mithymna, na północy wyspy, znajduje się cmentarzysko kamizelek ratunkowych uchodźców przybyłych na wyspę. Część kamizelek udało się zutylizować, ale wciąż to miejsce jest przerażającą ilustracją tego, co dzieje się od kilku lat.



Just in January 2019, according to information provided by Lighthouse Relief - a non-governmental organization that has been stationed at the Korakas lighthouse since 2015 and helping arriving immigrants - 247 refugees arrived on the northern shore of Lesvos.


Zgodnie z informacją podaną przez Lighthouse Relief - organizację pozarządową, która od 2015 roku stacjonuje przy latarni morskiej Korakas, pomagając imigrantom przybyłym na pontonach - tylko w styczniu 2019 roku, na północny brzeg Lesbos, dotarło 247 uchodźców.



bottom of page